Większość czasu milczały. Nie lubiły ze sobą rozmawiać. Często słyszała płacz starszej siostry, ale drzwi do jej pokoju były zawsze zamknięte na klucz. Kiedy Rion wracała do domu późnymi wieczorami, Hiroe krzyczała i wściekała się. Wymachiwała rękoma, wpadała w szał, łkając i krztusząc się. Rion czuła wtedy jej mękę, podążała drogą tego przerażającego cierpienia – jakby widziała jej duszę – odrażającą, paskudną, cuchnącą zgnilizną i śmiercią. Nienawidziła jej amoku, a mimo to była powodem, przez który się psuła, przez który rozpaczała każdymi chłodnymi nocami, kiedy była zamknięta w tym pustym, ciemnym pokoju. Zupełnie sama. Jakby właśnie tego pragnęła – zbawienia.
„Jest piąta rano, słyszę jej śmiech. Paniczny, zbłąkany w labiryncie jej umysłu. Każdego dnia widzę, jak popada w obłęd – jak tęskni, jak bardzo pragnie zapomnieć.
Widzę, jak kołysze się w objęciach śmierci.„
- O czym myślisz?
Rion otrząsnęła się nagle, czując na sobie wymagający uwagi wzrok przyjaciela. Uniosła się ciężko na łokciach, łapiąc i urywając brązową gałązkę pigwowca.
- Trudno pozbierać się po życiowej tragedii, czyż nie? – Rion spojrzała na porcelanową twarz kompana. Hideki siedział oparty o rudy, zardzewiały płot, przeżuwając ostatnie resztki drugiego śniadania.
Czarnowłosa dziewczyna o chudej twarzy i wątłym, kruchym ciele plotła wianek z brunatnych gałęzi, dyskretnie oblizując suche usta. Lubiła swojego przyjaciela za niewymuszoną bezpośredniość. Zresztą, był jedyną osobą, z którą utrzymywała całkiem dobre relacje, więc nie mogła gardzić jego towarzystwem – w przeciwnym wypadku zostałaby sama.
- Nie rozmawiamy o tym, bo to zależy od wielu spraw. To nic takiego, czym obie możemy się szczycić, a ja nie pakuję się w sprawy dorosłych – mruknęła przygnębiona. Wianek łamał się za każdym razem, a niebieska czakra unosząca się w jej dłoniach zdawała się aż nadto bezsilna. – Rodzice zostawili nas z wieloma kłopotami. – Cisnęła delikatnymi gałązkami w stronę paleniska.
Hideki przyglądał się jej uważnie, o czym ona oczywiście nie mogła się dowiedzieć. Nie chciał mącić w jej życiu – tym bardziej, że jego ambicje i plany kolidowały z jakimkolwiek zaangażowaniem. Mógłby zostawić wszystko bez słowa wyjaśnienia – jednak ta kobieta zasługiwała na wiele. Złościł się za każdy ruch, który oddalał ich od siebie – ale tak trzeba. Czasem poświęcić coś dla swojego dobra, czyż nie?
- Sugerujesz, że specjalnie dali się wciągnąć w pułapkę?… - wydukał, chowając do plecaka plastikowy pojemnik.
- Nie. Byli egoistami. Po ich śmierci Hiroe musiała radzić sobie ze wszystkim sama. Nie dziwię się, że trochę jej odbiło.
- Wyjedź i zacznij nowe życie, jeżeli cokolwiek cię ogranicza. - Rion uśmiechnęła się słabo, przysuwając się do chłopaka. Oparła głowę na jego ramieniu i zadarła ją do góry, aby spojrzeć w niebieskie, bezchmurne tego dnia niebo.
- A czy istnieją ludzie tak podli, aby zostawić osobę, którą kochają? – powiedziała cicho, nie oczekując odpowiedzi. – Moje marzenia są jednocześnie jej zgubą. Tym, czego ona nienawidzi i czego się zlękła, ale nie tak łatwo jest uciec, Hideki. – Spojrzała nań i ścisnęła jego drżącą dłoń.
- Widziałam dzisiaj jednego z Uchihów – zagadnęła Rion. – Na cmentarzu.
- Powinnaś trzymać się od nich z daleka – powiedziała cicho Hiroe, opierając policzek o zimną szybę. – Nie są warci naszej uwagi. – Wieczór był chłodny i mglisty, a na ściemniałym niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Zbliżał się początek kwietnia. Hiroe czuła kojący zapach kwitnących azalii i lekki powiew wiatru na skórze, który ukradkiem wdzierał się do jej ponurej sypialni przez nieszczelne okna. Sięgnęła bladą ręką po kieliszek ze szkarłatną mazią i upiła łyk, pozostawiając na ustach wilgotny, słodki smak wina. Rion obserwowała to wszystko ukradkiem, ale nigdy nie odważyła się przejść przez próg tego chłodnego i smutnego miejsca.
- Jesteś chora? – Zapytała cicho. Jej skostniałe palce zaciskały się na framudze siostrzanych drzwi, podrapane i okaleczone. Rozciągała się nerwowo i trzęsła od przemokniętych ubrań.
- Wszystko dobrze. Proszę, idź spać.
Rion przełknęła łzy i zniknęła w ciemnościach długiego, niekończącego się korytarza.
Tej nocy Hiroe wpadła w panikę. Rion słyszała, jak przekręca klucze w zamkniętych drzwiach i przymyka otwarte okna. Opatuliła się szczelniej puchową kołdrą, tuląc policzek do miękkiej, pachnącej irysami poduszki. Dochodziła piąta rano. Oczy ją piekły, powieki miała ciężkie i zmęczone. Chciała wstać i zaprowadzić Hiroe do jej pokoju – wiedziała jednak, że siostra zniknie przed nią w ciemnościach długiego korytarza. Nikt inny nie znał tego domu tak dobrze jak właśnie ona.
Rion odwraca się w stronę uchylonego okna. Patrzy w stronę zwiędłych, krwistoczerwonych dawniej róż. Jak zawsze ociera wierzchem dłoni napływające do oczu łzy.
Całe młode konoszańskie towarzystwo, o którym, rzecz jasna, trąbiło się skutecznie na wszystkie strony przez okres ich dojrzewania, dorosło w przeraźliwym tempie. Nikt nie miał im za złe, że nie byli już dziećmi – taka była zresztą kolej rzeczy. Niestety po latach dały znać także dzielące ich różnice – a jak się okazało – dzieliło ich całkiem sporo.
Miesiące później, podczas upalnego i słonecznego lata, zaczęło dziać się coś naprawdę złego, a już kilka tygodni przed Świętem Chryzantem przeczytano w gazecie długie kondolencje, nadrukowane na cienki papier konoszańskiego tygodnika.
To wtedy młodsze dzieciaki zaczęły po cichu wymieniać między sobą informacje, jakoby Hiroe zupełnie postradała zmysły. Ganiono plotkarzy za zbyt bujną, dziecięcą fantazję, choć dyskretnie obawiano się, że rodzinne nieszczęście odbije piętno na geniuszu najstarszej córki Hany i Ake. Mieli rację - zdążyła zostawić zupełnie wszystko na czym jej zależało.
Wszyscy ją przecież znali - Hiroe Nakamura była niesamowicie utalentowana, choć nigdy nie poznano źródła jej fenomenu, piękna i nostalgiczna, nieco bardziej niż wszyscy wrażliwa i naiwna, lojalna, i szlachetna. Po śmierci rodziców stała się jednak swoim zupełnym przeciwieństwem, choć podejrzewano, że zupełnie znikła – i nie poznano jej już nigdy potem.
Komentarz: Wiem, że wpis zasługiwałby raczej na miano prologu (a taki przecież już mamy i bezsensownie byłoby tworzyć taką nielogiczną serię), a i nie jest także rzeczowym rozdziałem - stąd filler, pewnie nie ostatni zresztą. Nie dzieje się tutaj nic konkretnego (w dodatku jest to nagannie krótkie) - i przyznaję, że wolę unikać takich literackich zabiegów - bo rozciągniemy się w czasie na kolejne pięć lat. Póki co - pozostawiam ten wpis o takim właśnie charakterze.
Wybaczcie za opóźnienie związane z publikacją. Będę musiała nieco podszkolić swoją punktualność.
Kolejny wpis - prawdopodobnie - pojawi się pod koniec tygodnia. Później czeka nas mała przerwa (na czas mojej sesji), ale będzie to raptem tydzień. Od nowego semestru postaram się publikować rozdziały przynajmniej raz w tygodniu - ale nie obiecuję. Taki jest plan i postanowienie noworoczne. Chociaż przyznam się, że jestem mistrzynią w ich niedotrzymywaniu.
Trzymam kciuki, żebyście mile spędzili ten tydzień! :)
Miło jest przeczytać coś dobrego po wielu godzinach walki z biochemią.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że musiałam przeczytać dwa razy by ogarnąć, która siostra jest która i ogólnie całą sytuację. I za drugim razem naprawdę się wczułam. Opisy Hiroe odebrałam bardzo emocjonalnie. Szkoda mi obu sióstr :( Co się stało z ich rodzicami? To musiało być chyba coś okropnego, skoro aż tak dotknęło to Hiroe.
Cieszy mnie to, że postanowiłaś dodawać tak często. Niecierpliwie będę czekać na następny "już rozdział" ;)
Dużo weny życzę :)
Dzięki kochana (tak w ogóle to biochemia brzmi o wiele gorzej niż moje prawo karne). Wpis jest chaotyczny, dlatego to coś w stylu fillera. W rozdziałach postaram się nie odbiegać tak bardzo od rzeczywistości. Przyznaję, że całe te zamieszanie z rodzicami będzie mocnym fundamentem całej historii - więc na razie nie mogę zdradzić zbyt wiele :D. Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńKochana, ta mini czcionka pokonała mnie właśnie :D (chyba, że to jakiś błąd mojego komputera haha).
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, naprawdę. Po przeczytaniu opisu bohaterek, zaczęłam je sobie jakoś wyobrażać, po przeczytaniu rozdziału wszytko legło w gruzach. Odniosłam wrażenie, że Rion zamieniła się z Hiroe charakterami. Historia jeszcze się nie rozwinęła, ale póki co to właśnie Rion zyskała moją sympatię, ciekawe co będzie potem, co się stało konkretnie z rodzicami dziewczyn i jak się one same zmienią wraz z biegiem historii.
Podoba mi się Twój styl, niesamowicie płynnie się to wszystko czyta. Nie ma zgrzytów, nie ma niepotrzebnych słów, braku czegokolwiek też nie można zarzucić. Wszystko ma swoje miejsce i swój rytm. Pobudzasz z łatwością wyobraźnię, scena z wiankiem i rozmowa przyjaciół, kurcze, to daje obraz tego jak będą wyglądać twoje kolejne rozdziały i naprawdę, naprawdę nie mogę się już doczekać.
+ "- A czy istnieją ludzie tak podli, aby zostawić osobę, którą kochają? – powiedziała cicho, nie oczekując odpowiedzi. " - piękne.
odświeżyłam po dodaniu komentarza, a tu czcionka większa. A mogłam najpierw zjeść kolację! ;D
UsuńWłaśnie wraz ze swoim przyszłym mężem pracujemy nad tą czcionką-dziadostwem. Za nic w świecie nie chce ona współpracować, więc przepraszam, że byłaś zmuszona męczyć się z tą krasnoludkową, upośledzoną nieco Georgią. Ah, te ich charaktery to prawdziwa mieszanka. Cały bieg historii będzie dotyczył w zasadzie jedynie Hiroe - nie potrafię tworzyć wielowątkowych historii, gdzie mamy do czynienia z wieloma głównymi bohaterami :D. Jutro po zaliczeniu biorę się za pierwszy rozdział :D
UsuńNiestety istnieją i Hiroe będzie doskonałym przykładem :D
Buziaki!
Pozdrowienia dla niego!, ach, żeby ten mój chociaż był w połowie tak zaangażowany w moje blogowe hobby haha.
UsuńOj proszę Cię, ponarzekałam na czcionkę, bo nie mogłam się do niczego innego przyczepić! ;D Czytało się z ogromną przyjemnością, powiększyłam sobie i było wszystko idealnie. :)
... No kurczę, będę ją wyzywać! Małpa wredna się szykuje, chociaż zawsze jest szansa, że Itachi zrobi z niej (lepszego) człowieka. C;
Ściskam!
Już ją chyba rozpracowaliśmy... Kto wie, co wydarzy się w rozdziale pierwszym! :D
UsuńHmmm... czy małpa... Raczej nie :D. Zresztą sama się przekonasz! Nie jest chyba taka zła (choć może się taka wydawać) :D
Gdyby nie genialne opowiadanie, które wysłałaś na konkurs Mangowych Wywiadów zapewne nigdy bym tu nie trafiła, ale trafiłam. Na Twoje nieszczęście. Chyba. :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej (poza tekstem) oczarował mnie szablon. Uwielbiam minimalizm. <3 Cudowne połączenie kolorów i przepiękny nagłówek!
Nie mogę powiedzieć zbyt wiele o samym opowiadaniu, ponieważ jest strasznie tajemnicze. :) Myślałam, że po Prologu wszystko zacznie się powoli wyjaśniać. Mimo to czuję ciekawość. A po tym, co już przeczytałam, czuję, że blog będzie na wysokim poziomie. Tekst jest poprawny (chociaż nie jestem mistrzem ortografii, bądźmy szczerzy). Podoba mi się też Twój styl i nutka ironii w tekście.
Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział! :D
Pozdrawiam :3
Kochana, ciesz się, że jeszcze wczoraj nie widziałaś wojny międzyczcionkowej, która się tu wyprawiała. A tam, jakież znowu nieszczęście! Ja cieszę się bardzo :). Dziękuję bardzo za komplementy - szablon był mimo wszystko troszkę wymagający, ale taki minimalizm bardzo przypadł mi do gustu. No tak - w pierwszym rozdziale zacznie dziać się coś bardziej interesującego niż tylko puste refleksje. Przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie. Bardzo dziękuję za komentarz! Buziaki!
UsuńPierw muszę zauważyć, że masz bardzo ładny szablon. Bardzo podoba mi się ten odcień różu:)
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do treści:
Nie zdradziłaś jak na razie za wiele. Ciekawi mnie jednak, co stało się z rodzicami dziewczyn i czy to właśnie z tego powodu Hiroe postradała zmysły.
Niebawem zaglądnę do Ciebie na rozdział 1.
W między czasie zapraszam na opowiadanie do siebie. :)
Pozdrawiam cieplutko!!
love-hinatanaruto-love.blog.onet.pl
Dziękuję bardzo!
UsuńBuziaki!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń? Mam nadzieję, że nie rzucałaś na mnie żadnej klątwy :D
UsuńBiedna Hiroe... Śmierć rodziców przeogromnie wpłynęła na jej charakter i pewnie na jej późniejsze życie.
OdpowiedzUsuńCóż... Świetny styl pisania. Wprowadza odpowiedni klimat. Cieszę się, że jeszcze mam do przeczytania prolog i rozdział 1