24 stycznia 2017

Część I Prolog: Owoc Shinju.

     Mężczyźni usłyszeli najpierw głośny huk, jakby kopa furmanek zboczyła z kursu ku Shikon i wpadła w przepaść między Północnym Zagajnikiem a Lustrzaną Niżą. Później zobaczyli dym - gęsty i ciemny, zupełnie różny od tego, który towarzyszy im przy paleniu traw i corocznych obrzędach palenia kadzideł.
     Chłopak biegł szybko, zerkając pobieżnie na nadpalone kory drzew i poprzycinane gałęzie. Czuł, że błądzi, bo robi się stromo i duszno, i choć kierował się w zupełnie inną stronę, coś pchało go naprzód, pewne i zniecierpliwione. I biegł tak, jak chory, cały w bolesnych spazmach, zmęczony i nieszczęśliwy. Piekły go oczy, choć mocne promienie słońca nie przedarły się jeszcze przez gęste konary drzew. Pewny był, że lada chwila dogoni go noc i ujrzy pierwsze gwiazdy. Ale noc nie przychodziła i dalej czuł na bladej twarzy migotanie światła. 
     W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie, niemal uderzając klatką piersiową w wysoki pień drzewa. Poczuł obrzydliwy zapach spalenizny, o wiele bardziej paskudny od tego, który czuł podczas wypalania lasu w Shikon. Odgarnął grzywkę z czoła, poprawiając okrągłe okulary na koślawym mostku nosa i spojrzał przed siebie.
     Myślał, że to wszystko są bajki. Bóstwa przecież umierały, tak mu mówili dziadkowie i babcie. W Lustrzanej Niży zginęły wieki temu, zaraz po śmierci ostatnich wyznawców. Przed nim rosło jednak Boskie Drzewo - olbrzymie i lśniące. Ukląkł w pośpiechu, nerwowo wycierając brudne dłonie o materiał lnianych spodni. Wiedział już, że nie był tu pierwszy. Zauważył ślady stóp, które musiały głęboko ugrząźć w błocie, wiedział także oberwane płatki czerwonych azalii i powyrywane liście. Z trudem wykrzesał w sobie resztki młodzieńczej odwagi i spojrzał ponownie - drzewo płonęło. 
     Czuł, że serce mu krwawi, jakby ktoś rozdzierał je na małe kawałeczki. W swojej głowie słyszał cudze łkanie i zawodzenie, lecz co mógł zrobić? Jak on, sam jeden, mógł pomóc bóstwu? Załkał głośno, upadając na kolana. Powieki zaciskał kurczowo, jakby chciał zapomnieć o zapłakanej, pięknej kobiecie. Kobiecie, którą zobaczył, siedzącą i płaczącą przy drzewie.
     Mrok ogarnął pustkowia, a Lustrzana Niża pochłonęła ostatnie, słabnące promienie światła. Słońce zgasło, zniszczone umarło.

     Komentarz: Dzień dobry, choć zaraz wybije czwarta rano. Nieco spóźniona publikuję całkowicie zmodyfikowany prolog (stary zostanie dołączony w późniejszych publikacjach), przedstawiający moment wykradnięcia przez Kaguyę owocu Shinju. Nie wypatrujcie proszę powiązań z kanonem, bo nieco pofolgowałam sobie z własną wizją zbezczeszczania Boskiego Drzewa. Pierwotna część prologu, która wówczas bardzo Wam się spodobała, zostanie kiedyś opublikowana w ramach całego rozdziału. Z dwóch pierwszych jestem bardzo dumna – wprowadziłam kosmetyczne poprawki już dawno, choć przedłużę je nieco, aby w ogóle zasługiwały na miano rozdziału. Pierwszy z nich opublikuję najprawdopodobniej w niedzielę, więc jeżeli jesteście zainteresowani – zapraszam. Zaktualizowałam także zakładkę BOHATEROWIE, choć przepraszam za brak estetyki w przypadku czcionki. I wybaczcie za literacki brak wprawy. Odzwyczaiłam się, ale nadal nad tym pracuję. Mam nadzieję, że ten rok będzie dla nas długo wyczekiwaną niespodzianką. Buziaki!   

12 komentarzy :

  1. Pięknie tutaj, po prostu, wiesz? Szablon, znaleziona w "muzyce" Pieśń o szczęściu w połączeniu z opisami bohaterów i prolog. Już dawno nie czytałam czegoś tak inspirującego, naprawdę. Nie sądziłam, że natrafię znów na fanfick, który doprowadzi mnie do tak przyjemnego ucisku w żołądku. Chcę więcej; czytać,wyobrażać ich sobie i przeżywać. Nie będę zapeszać, ale mam przeczucie, że załata ktoś w końcu dziurę po Toki no Namida. Wiwiano, liczę na Ciebie!

    bzdurmisia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję kochana za bardzo budujący komentarz. To bardzo miłe i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej (w miarę możliwości będę dodawała w prawej kolumnie bloga informację o kolejnych rozdziałach). Nad szablonem pracowałam jakiś czas temu i jakoś go lubię, więc zostanie z nami na dłużej :) (nadal walczę z takimi pierdołami jak czcionki, ale poprawię wszystko po sesji). Nad opisami bohaterów myślałam bardzo długo, możliwe, że dodam coś jeszcze w międzyczasie. Dziękuję również za nadzieję, iż pustka po Toki no Namidzie zostanie w jakiś sposób wypełniona - to dla mnie olbrzymia motywacja, a zarazem komplement. Bardzo długo ubolewałam nad tym, że Itachi Uchiha jest jednak wymagający - i może dlatego trudno o twórczość z nim związaną. Sama już nie wiem, ale Mayuki pozostawiła niedosyt, który ciężko mi będzie wypełnić. Mnogość bohaterów, sytuacji, zaplanowane przeze mnie cztery części, odmienne próby przedstawienia Itachiego... Mayuki i Leitha zawsze będą dla mnie niedoścignionym wzorem, choć staram się i ja. Chciałabym przeczytać skończoną historię Itachiego, która pisana jest przez osobę wręcz nim zaślepioną - i zdecydowałam się na siebie. Mam nadzieję, że nie zawiodę siebie i Was, choć pustka po Mayuki zawsze będzie - to taki smaczek nie do zastąpienia. Ale będę walczyć, żeby wypaść jak najlepiej. Prolog już zdążył do mnie pomachać, wykrzykując ironicznie, że to jeszcze nie to, co chciałam opublikować, więc możliwe, że wprowadzę jeszcze jakieś kosmetyczne poprawki przed dodaniem pierwszego rozdziału w niedzielę.
    Dziękuję bardzo za miłe słowa i przesyłam uściski.
    PS. Tak nawiasem, bzdurmisio - chyba Cię znam, niedługo, ale jednak gdzieś musiałam Cię spotkać. Piszesz coś?

    Wiwiana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostanę - i to mam nadzieję, że do samego końca. Prolog naprawdę mnie poruszył, nie chcę aby to zabrzmiało przesadnie, ale już dawno nie czytało mi się niczego z taką przyjemnością. Czuję to jak piszesz, poza tym - już spotkałam się z Twoimi opowiadaniami szybciej, tym bardziej cieszę się, że udało mi się znaleźć tego bloga, i że piszesz. :D
      Itachi potrafi wypalić, niewiele jest dobrych opowiadań, z nim w roli głównej, które są dokończone. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie przeglądając internety, i nieco z własnego doświadczenia też. Mam nadzieję, że Tobie się uda i doczekam końca historii. :)
      Leitha i Mayuki stworzyłyby ze sobą naprawdę ciekawe opowiadanie,jedna uzupełnia drugą. Przynajmniej takie jeszcze kilka lat temu odnosiłam wrażenie, teraz ta myśl powróciła, to aż zabawne.

      Dziękuję i trzymam kciuki, za sesję i za bloga. Już nie mogę się doczekać niedzieli!

      PS. Jakieś dwa lata temu pisałam bloga - yatakarasu - o Itachim właśnie. Być może kojarzysz mnie z niego. Od grudnia poprawiam stare rozdziały, żeby nie wstydzić się przed samą sobą - też mam jakiś cel na nowy rok hah.


      bzdurmisia

      Usuń
    2. Odpisuję, mając przed sobą notatki z prawa karnego (naprawdę mi się nie chce tego wkuwać, że to aż boli) z wielką przyjemnością! Mogę zdradzić, że moja historia nie będzie opierała się jedynie na wydarzeniach sprzed masakry klanu, więc przewiduję raczej mozolne cztery części. Zahaczymy nawet o dorosłego Sasuke - nie chcę robić z tego tematu tabu, bo takie ciekawostki chyba zwiększają apetyt na więcej :). Mam nadzieję, że obie doczekamy końca! W niedzielę dodam pierwszy rozdział, który już kiedyś publikowałam - ale w zmienionej formie i z poprawkami. No i chcę go trochę przedłużyć, więc mam nadzieję, że przez weekend uda mi się coś naskrobać. Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa - ten prolog tak trochę wisi na moim sumieniu, ale chciałam w końcu opublikować i zacząć - by nie czekać kolejny raz miesiącami.
      Wiem! Widziałam kiedyś Twoją reklamę na Lapidarium - i rzeczywiście jest to Yatakarasu. To również czekam z niecierpliwością na efekty tych poprawek!
      Buziaki!

      Usuń
    3. Prawo karne? Coś o tym wiem, przede mną jeszcze jeden, długi semestr tego cuda. Trzymam kciuki za Ciebie, oby z jak najmniejszym bólem wleciało wszystko do głowy! ;) Ja się pocieszam, że w przyszłym roku czeka na mnie prawo cywilne. I już z górki.
      Zwiększają, i to jak! Bardzo ciekawa jestem jak rozwiniesz te cztery części i w jaki sposób je rozdzielisz w czasie. Głównej bohaterki jestem jednak ciekawa najbardziej, coś czuję, że zaskoczy - i to mocno.
      Rozumiem i cieszę się, że w końcu jednak zdecydowałaś się go opublikować, wciąż uważam, że naprawdę było warto :)

      To już jutro, hej!

      Usuń
    4. Ja niestety nie przewiduję rewelacji, jeżeli chodzi o prawo karne, ale może jakoś się prześlizgnę. Chociaż prawo cywilne brzmi o wiele gorzej :D. Rozdział pojawi się w godzinach wieczornych - odpoczywam przez weekend na Mazurach, ale wzięłam ze sobą laptop - zresztą wracam już jutro :-(. Do zobaczenia w rozdziale pierwszym! Buziaki

      Usuń
  3. Zapowiada się obiecująco. Na razie wszystko jest bardzo tajemnicze, a to sprawia, że nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału.
    Bardzo ładnie piszesz :) Na pewno jeszcze tu zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Właśnie zabieram się za pierwszy rozdział, więc mam nadzieję, że obędzie się bez opóźnień. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Tak jak pisałaś w opisie Autorki o rodzimowierstwie słowiańskim tak i tutaj wyczuwam pogaństwo.
    I chyba o to też chodzi ;) Jeżeli będzie więcej fragmentów dotyczących wierzeń tym jeszcze lepiej.
    Jestem podjarana!
    Biedne Drzewo...

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się tutaj :) Prolog na duży plus, więc w najbliższym czasie zabiorę się za pozostałe rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej zauważyłam że obserwujesz Noc świetlików. Pierwsze wrażenie a no fajnie nowy obserwator a teraz sobie coś tak poszperałam i znalazłam twojego bloga.
    Prolog bardzo mi się podoba. Taki można powiedzieć nie wiem jakiś smutek, tęsknota, bezsilność bohatera...
    Biedne drzewo, szkoda że to tak się potoczyło. Płaczące kobieta(bóstwo)? To coś co mnie zaciekawiło i to bardzo. Mam nadzieję że później dowiem się o co w tym wszystkim chodzi.
    A jak nie to cie trochę poscigam za wytłumaczeniem XD
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że postanawiasz zostawić po sobie ślad. Do bezpośredniego kontaktu zapraszam przez adres e-mail: wiwianadiehl@gmail.com